czwartek, 13 października 2016

Motocykl Opel

Dobry wieczór.

Z racji niskiej temperatury i wczesnego zmierzchu trochę jazdy motocyklem ograniczyłem - do czasu naprawienia świateł - więc podzielę się małymi wykopaliskami internetowymi.
Niemiecka motoryzacja jaka jest każdy wie. Polacy bardzo ją lubią a czasami wręcz nie wyobrażają sobie jeździć niczym innym. Osobiście uważam, że jest nudna, bardzo przewidywalna oraz nie wnosząca nic nowego do motoryzacji.
Można się ze mną zgadzać lub nie - co pozostawiam czytelnikom.
Jednakże jak w każdej cywilizacji technicznej zdarzają się drobne perełki, które mogą każdego zainteresować.
Opel... na pewno macie wiele memów internetowych przed oczami z samochodami tej marki.
Rozprawiać będę jednak o motocyklach tej marki.
Nie będę opisywał wszystkich modeli lecz skupię się na tym najbardziej odlotowym.
W 1928 roku Fritz von Opel po wchłonięci firmy produkującej Neander i oznaczeniu ich motocykli znakiem Opla postanowił rozszerzyć swoje eksperymenty z doczepianiem napędu rakietowego do samochodów i pociągów na motocykle.


Wybór padł na model Motoclub SS (SuperSport). Doczepiono do niego 6 tub zawierających po 5 kg czarnego prochu.


Napęd był uruchamiany pedałem nożnym po osiągnięciu przez motocykl 120 km/h przy użyciu napędu konwencjonalnego.
Rakiety były obliczone na rozpędzenie motocykla do 220 km/h co miało się stać ówczesnym rekordem prędkości na ziemi.
19 maja 1928 zaprezentowano motocykl w Hamburgu z zamontowanymi 12 rakietami.


Motocykl zarejestrował 3 próby prędkości, odpowiednio: 145, 180 oraz 200 km/h.
Kolejne próby prędkości miały się odbyć na drogach publicznych między Oberrimsingen i Breisach koło Freiburga.
Niestety ze względów bezpieczeństwa Paul von Hindenburg ich zabronił.
Wtedy też projekt Pana von Opla na bicie rekordu prędkości motocyklem upadł i ten skupił się na samochodach (RAK) o których warto poczytać.
Dziś można już niestety podziwiać tylko replikę motocykla z tamtych czasów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz