niedziela, 23 października 2016

Zakończenie sezonu 2016 w Gnieźnie

Dobry wieczór.

Od kilku lat jeżdżę motocykle ale nigdy nie zdarzyło mi się wziąć udziału w swojego rodzaju święcie motocyklowym jakim jest rozpoczęcie sezonu lub jego zakończenie.
Dziś był ten pierwszy raz gdy sezon symbolicznie zakończyłem.
Pomijając fakt, że tego typu "uroczystości" to po prostu okazja do spotkania się ze znajomymi to zupełnie ich nie rozumiem. Sezon motocyklowy w gruncie rzeczy trwa cały rok. Raz jest trochę cieplej innym razem trochę zimniej a na Równicę najlepiej wjeżdża się gdy jest śnieg w który później można wbić motocykl.
No ale Marek zaproponował aby jechać więc mnie namówił. Zbiórka o 10 w Łaziskach.
Najpierw przyjechał Paweł na swojej wypieszczonej SHL a kilka łyków herbaty później Marek. 
Bez zbędnych dyskusji ruszyliśmy w drogę.
Trochę wiało po brodzie ale bez większych przygód... no może poza SHLką która mi spuchła i musieliśmy chwilę odpocząć, dojechaliśmy na Gnieźnieński rynek.
Zbiórka miała być o 12 więc spokojnie oglądaliśmy jak pojawiają się coraz to nowe pojazdy.
Były motocykle oraz samochody.
Na samym początku moją uwagę zwróciła iście piekielna Pannonia do której bardziej pasuje miano Pandemonii niż do mojej Węgierskiej Piękności.


Później poszedłem zobaczyć samochody z których większość to były Maluchy oraz kilka innych modeli zachodnich marek.



Dalej już dostawałem tylko coraz większego oczopląsu od ilości motocykli, które się gromadziły na Rynku.



Z ciekawostek chciałbym Państwu pokazać wariację na temat wózka Duna oraz "Bawarskiego wynalazku".



Później była parada przez miasto oraz przejażdżka po okolicy do której skutecznie zniechęcili mnie fani odcinania zapłonu przez co skierowałem się od razu do Muzeum Zabytków Kultury Technicznej.
Tam czekał już świetnie przygotowany teren na przyjęcie gości.



Później przyjechali zarówno użytkownicy samochodów jak i motocykli. Spotkałem chłopaków z Nakła których serdecznie pozdrawiam.





Dłuższą chwilę przystanąłem przy DKW oraz jej radzieckiej kopi.



Często się mówi, że radzieckie kopie niczym się nie różnią od oryginałów. Oczywiście nie jest to prawdą i tak aby niektórych wyprowadzić z błędu umieszczę dwa zdjęcia szczegółu. Oczywiście jest więcej różnic ale to nie czas na takie rozważania. 



Cieszyło mnie to, że wiele osób zwiedziło muzeum i obejrzało super wystawę o której wspominałem już wcześniej. 
Chłopacy wzięli udział w loterii w której można było wygrać podnośnik motocyklowy lecz się nie udało.
Około 15 ruszyliśmy do domu. 
Jak w każdej podróży to i w tej nie mogło się obyć bez strat. Najprawdopodobniej ktoś zabrał sobie moje nakrętki mocowania osłon bocznych. 
Gorąco polecam wszelkie imprezy motocyklowe w Gnieźnie.










2 komentarze:

  1. Przykra sprawa z tymi nakrętkami,wydawałoby się ze mamy nasze cacka na oku,a jednak jakiś Orangutan wyczuł moment.Jakbym widział tego co to zrobił to surowo bym go ukarał.Publicznie wkrenciłbym mu je w uszy albo w oczy.Co za ludzie,nie mogę pojąć takich zachowań,jak można komuś zdekompletować motocykl !?! na dodatek zabytkowy.Szok!

    OdpowiedzUsuń