niedziela, 25 lutego 2018

O przyjemności jazdy samochodem słów kilka

Dzień dobry!
   Zbliża się MotorShow w Poznaniu przez co coraz więcej osób zaczyna dyskutować o motoryzacji. Internet też zaczyna "huczeć" od nowości i premier które się tam pojawią.
   A czego może szukać fan trochę starszej motoryzacji na tych targach? Cóż... nie wiem co by było jakąś uniwersalną odpowiedzią na to pytanie ale wiem czego ja będę tam szukał. Przyjemności z jazdy w samochodach dla przeciętnego użytkownika.
   Przeciętny spalacz benzyny lub ropy na targach i w salonie zachwyca się nowym Ferrari lub super szybkim McLarenem P1 dyskutując jakie to są ekstra samochody i czego nie wnoszą do motoryzacji. Ma trochę racji w tym wszystkim ale czy będzie kiedykolwiek taki posiadał? Statystycznie rzecz ujmując nie. Zresztą jak większość z nas. Nie kupimy sobie super samochodu albo nawet parasuper samochodu jak Mustang czy inne Camaro. Bo czego w nich szukamy?
Estetyki - na pewno tak. Unikatowości - raczej nie. Przyjemności z jazdy - oczywiście. Lansu - zdecydowanie.
   Można tak pisać i brnąć w nieskończoność o tym czego chcemy i co zobaczymy. Chciałbym jednak spróbować rozwikłać problem spełnienia tych wszystkich marzeń i pragnień.
   Blog jest o maszynach z przeszłości trochę dalszej niż początek produkcji Alfy Romeo Brera. One też mogą przynieść nam ukojenie w te ciężkie chwile gdy będziemy patrzeć na kolejny model Lamborghini.
   Sam jeżdżę prawie 20 letnim, prawie 200 konnym i zdecydowanie Włoskim samochodem. Jest ładny, szybki, świetnie wyposażony, moim zdaniem ma szanse stać się kultowym. Czyli spełnia wiele z oczekiwań o których pisałem wcześniej. Problem zaczyna się przy przyjemności z jazdy. Niby jest. Wgniata Cię w fotel gdy przyśpieszasz na światłach w mieście, na autostradzie spokojnie można jechać ponad 200 km/h ale co z tego? Co za przyjemność jest z kilku gwałtownych przyśpieszeń w czasie drogi do pracy? Albo z oglądania wskazówki prędkościomierza i czekania aż "zamknie" ona licznik na autostradzie? Dla mnie marna. Trochę przyjemniej robi się w zakrętach które i tak trzeba pokonywać z prędkością ponad 100 km/h gdyż cały czas pomagają Ci jakieś elektroniczne systemy bezpieczeństwa i w sumie nie masz kontroli nad autem a tym bardziej tego dreszczyku na plecach związanego z niepewnością czy stracisz trakcję czy nie. Wszystkie te zachowania w ruchu drogowym oczywiście są karalne więc rozsądnie stara się je człowiek ograniczać.
   Tak mniej więcej odczuwam jak dla mnie nowy samochód bo niespełna 20 letni. Kilka lat temu trochę interesowałem się współczesną motoryzacją i byłem częstym gościem jazd testowych w salonach samochodowym różnych marek. Przekrój samochodów był dość duży: od dostawczych do roadsterów. I co? I co? No właśnie nic. Cisza, komfort, "plastikowe" przyśpieszenia za niedorzeczne jak na nasze warunki kwoty pieniędzy. Owszem, te samochody są potrzebne w życiu codziennym. Ale przecież Lotus nie jest nigdy pierwszym samochodem w domu.
   Wracając do meritum. Tego symbolicznego Lotusa można zastąpić przecież klasykiem. Walter Rohrl w którymś z wywiadów mówiąc o swojej pracy dla Porsche i samochodach które posiada otwarcie przyznał, że klasyki sprawiają przy niższych prędkościach tyle samo radości co współczesne auta w warunkach torowych w wysokich zakresach prędkości. Podążajmy więc za mądrością tego utytułowanego kierowcy.
   Zachwycajmy się dalej nowym modelem AMG a kupmy sobie pojazd z okresu gdy królowała "Czerwona Świnia" i napawajmy się tą radością którą daje obcowanie z samochodem. Każdy zakręt może stać się przygodą, każdy wyjazd na szutrówkę będzie radością z walki o trakcje w czasie próby złapania jej odpowiednim otwarciem przepustnicy a nie ustawieniem komputera pokładowego w tryb "droga szutrowa".
   Sobie i wam życzę aby któregoś dnia jadąc gminną drogą wejść w zakręt w pełnym skupieniu, ciasno, nie tracą trakcji, myśląc tylko o tym zakręcie i tym czy za nim nie ma kolejnego w przeciwną stronę na oczach przechodniów którzy nie pokręcą z dezaprobatą głową, że stwarzasz ogromną prędkością zagrożenie na drodze lecz uśmiechną się na widok Twojego klasyka i tego ile właśnie radości Ci przynosi.


3 komentarze:

  1. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem sama jazda samochodem jest bardzo przyjemna i na pewno warto to robić. jeśli natomiast dopiero planujemy kupno auta to na pewno polecam wpis https://kioskpolis.pl/wspolwlasciciel-a-kupno-samochodu-o-czym-nalezy-pamietac/#kotwica3 gdyż w nim doskonale wytłumaczono co robić gdy jest współwłaściciel auta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie jazda samochodem moim zdaniem jest bardzo przyjemna i jak tylko mogę to ja również sporo jeżdżę. Musze przyznać, że także każdemu polecam przeczytanie wpisu https://ibielany.pl/artykul/holowanie-pojazdu--na/1115200 gdzie fajnie opisano jak należy się zachować gdy będziemy w sytuacji holowania naszego pojazdu.

    OdpowiedzUsuń