Dzień dobry.
Weekendy są zazwyczaj szczelniej wypełnione niż pracujące dni tygodnia i nie inaczej było tym razem.
Ledwie się obudziłem o 11 i zjadłem śniadanie usłyszałem w oddali dźwięk Junaków.
Kilka minut później wraz z Oską były już na podwórku.
Byli to oczywiście chłopacy z Classic Gniezno.
Ulegliśmy z ojcem zaproszeniu i odprowadziliśmy ich do Gniezna skąd przyjechali.
Po drodze udało mi się nagrać kilka sekund z jazdy.
Tradycyjne zdjęcia na rynku.
Gniezno zaskoczyło dziś nas dwiema rzeczami. Pierwszą były lody w Laboratorium Słodyczy. Uraczyli nas lodami które powstały na naszych oczach. Smaki były też iście fantazyjne. Spróbowaliśmy pędów sosny oraz klonu. Gorąco polecam to miejsce.
Drugim zaskoczeniem był starszy Pan podziwiający Gazelę, który po krótkiej rozmowie opowiedział nam o swojej Gazelce z młodości oraz pokazał zdjęcie które nosi w portfelu.
Możliwość zobaczenia zdjęcia z epoki osoby która jeździła tym motocyklem i nadal "nosi go w portfelu" było czymś magicznym. Chciałbym spotykać więcej ludzi, którzy tak dobrze wspominają pojazdy, które użytkowali 40 lat temu.
Po tych przygodach postanowiliśmy wracać.
Były drobne problemy z odpaleniem Wiatra ale szybko okazało się, że to problem pustego zbiornika. Myk na rezerwie do CPNu i w drogę do domu.
Trochę kropiło, trochę wiało w twarz ale jechaliśmy. Aż za Kłecko gdzie Gazela zgasła i już nie odpaliła. Próbując ją odpalić wydobywa się gruchotanie z silnika.
Pozostałe 20 km Wiatr holował Gazelę. Niestety nie mam zdjęcia bo musiałem trzymać linkę owiniętą wokół kierownicy.
Niestety pech mnie prześladuje - dalej psuję pojazdy.
Mam nadzieję, że do zobaczenia w trasie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz