wtorek, 9 maja 2017

Rozpoczęcie Wągrowiec 2017

Dobry wieczór!

Mimo, że od kilku lat jeżdżę dość intensywnie to nigdy nie udało mi się dotrzeć na rozpoczęcie sezonu do Wągrowca.
Tego roku na szczęście udało mi się pojawić na godzinę mimo, że impreza trwała od 12:30 do 16. 
Rozpoczęcia sezonów rządzą się swoimi prawami i ciężko je zmienić.
Spotkanie rozpoczęło się na rynku w Wągrowcu o 12:30 gdzie pojawiliśmy się z Markiem na swojej Pszczole chwilę wcześniej.
Poza naszymi klasykami pojawiło się kilka MZ ETZ oraz mignęła mi WFM. Reszta to motocykle współczesne których nie było myślę więcej niż 150 (ale mogę się mylić).




Pandemionium było jedynym zaprzęgiem co mnie dziwi ze względu na dużą popularność "Rusków" które pojawiają się zawsze i wszędzie. 
Jedynym pojazdem który mnie zaciekawił był skuter o dość nietypowych dla mnie modyfikacjach.


Nie udało mi się jednak poznać właściciela i dopytać czy te modyfikacje wpływają jakoś na właściwości jezdne i jeśli tak to w jaki sposób.
Następnie odbyła się parada przez miasto i obwodnicę która zakończyć się miała w amfiteatrze. Nie wziąłem w niej udziału z dwóch powodów. Jeden to brak czasu na cały przejazd a drugi to koledzy motocykliści którzy jeszcze się nie nauczyli, że motocykle nie mają hałasować. Stojąc na chodniku i patrząc na przejazd oczywiście było ciągłe odcinanie zapłonu, wycie i szpanowanie patroszonymi tłumikami. Dziwi mnie postawa policji która nie interweniowała w tej sprawie.
Dalej był piknik przy amfiteatrze na którym już mnie nie było dlatego wrzucam zdjęcia otrzymane od Marka.
Pozdrawiam też Grześka z Nadnoteckich Sokołów który chyba pojawia się na każdej takiej imprezie w naszej okolicy.
Dziękuję natomiast ludziom, którzy zorganizowali całą tą imprezę gdyż zawsze jest to nie lada wysiłek. 






1 komentarz:

  1. Hmmm rozpoczęcia i zakończenia sezonów zawsze odbywają się przy akompaniamencie wypruwanych wydechów na odcince...mi to się akurat podoba a interwencja policji??? naprawdę chyba kolego musisz przestawić się na imprezy stricte dla motocykli klasycznych bo jakoś nie znam w moim towarzystwie motocyklowym jednego bikera którego nie cieszy zdrowe pierdnięcie z wydechu :)
    Ps. klasyki są naprawdę miłe dla oka i podziwiam kunszt i cierpliwość ich właścicieli ba nawet zalążek mam u siebie w garażu (komar)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń